Wrażenia po wernisażu naukowej rekonstrukcji obrazu Rafaela Santi „Portret Młodzieńca”

Warto wrócić jeszcze raz do tego wydarzenia wspomnieniem. Do wczorajszego wernisażu wystawy jednego, ale jakże niezwykłego obrazu. „Młodzieniec” Rafaela Santi to obraz obrosły legendą. Jeden z trzech najcenniejszych w kolekcji Czartoryskich, obok „Damy z gronostajem” Leonarda da Vinci i „Krajobrazu z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta van Rijn. Niestety zaginął w czasie II wojny światowej, znajduje się na liście dzieł światowego dziedzictwa utraconych w tym czasie przez Polskę. Obraz eksponowany w tej chwili w gabinecie księcia Jerzego II nie jest kopią – co podkreśla dr Łukasz Nawrocki – tylko rekonstrukcją. Rekonstrukcja bowiem odtwarza obraz stosując techniki, jakie były użyte przy tworzeniu oryginału. Kopia ma nas zmylić, oszukać pozorem, rekonstrukcja zaś daje wiarygodny obraz tego, czym był (a może jest gdzieś nadal w ukryciu) oryginał, odtwarza historię z nim związaną, rozmaite konteksty, jest pracą, obok artystycznej, estetycznej, precyzyjnie naukową, nie mówiąc o szalonej, wydawałoby się, niemożliwej, nadludzkiej precyzji wykonania najdrobniejszych szczególików. W trakcie wernisażu dr Łukasz Nawrocki uchylił nieco rąbka tajemnicy swego „alchemicznego” warsztatu rekonstruktora i konserwatora dzieł sztuki malarskiej dawnych renesansowych mistrzów, pozwalającego dokonywać takich cudów. Oczywiście rekonstrukcja byłaby niemożliwa bez zachowanego jedynego zdjęcia tego obrazu. A wszystko to wydarzyło się i dzieje i dziać będzie jeszcze tylko do końca września (więc nie można zbyt długo zwlekać) w entourage’u wnętrz renesansowego zamku księcia Jerzego II, którego jesteśmy spadkobiercami. Koniecznie musicie ten portret zobaczyć.

Start typing and press Enter to search